Jak ten czas zapie... no dobra bardzo szybko leci :) Mimo, że rozmowę z hostką o moim odejściu miałam miesiąc temu i pisałam, że dałyśmy sobie 3 tygodnie czasu na odejście, to wciąż tu jestem. Hostka poprosiła mnie o 2 bonusowe tygodnie ponieważ nie mogła znaleźć zastępstwa dla mnie... przychodziły dziewczyny, aktualnie przebywające w Londynie, jednak żadna nie została wybrana. Z moich obserwacji wynika, że Ch. chciała zatrudnić jedną z nich ale coś musiało pójść nie tak. Więc na moje miejsce przylatuje dziewczyna z Hiszpanii... żebyście wiedzieli ile jest tu Hiszpanek :) Ja osobiście poznałam z 10 jak nie więcej i bardzo je lubię, mimo ich skłonności do przechodzenia na hiszpański jak tylko mają okazję :D Ciągle się ze mnie śmieją, że w końcu muszę się nauczyć hiszpańskiego. Hahaha :D podobno nawet mam imię hiszpańskie z czego nie zdawałam sobie sprawy... wszędzie czytałam, że jest pochodzenia francuskiego. Okazuje się, że używane w Hiszpanii :p
Koniec końców mój czas w Londynie dobiega końca. Sobota to dzień mojego wyjazdu i jestem rozdarta między radością, a niepewnością. Powtarzam sobie, że będzie tylko lepiej i musi być!
Nie będę pisać za dużo, chciałam dać tylko znak, że wciąż żyję i mam się - o dziwo - dobrze.
Z moich ostatnich tygodni tutaj wrzucę parę fotek :)
Na początek Camden Town :D uwielbiam to miejsce!
Museum of London and St. Paul's Cathedral. (nie wiem, czy w czasie mojego zwiedzania już otwarta była wystawa misia Paddingtona, jeżeli tak to przegapiłam...)
V&A Museum
całkiem przez przypadek trafiłam na Exhibition "Disobedient Objects", a tam w jednej z gablot...
poza tym Kocham Vivienne Westwood!...
Mgliście w Richmond Park... nawet jelonki były :)
PS. na koniec chciałam tylko dodać, że w końcu dostałam swój NINo z czego bardzo się cieszę, bo już nic nie stoi na przeszkodzie w szukaniu pracy.
Pozdrowionka,
m.
Hahah gdzie nie wejdę wszyscy piszą o tym czasie, no ale taka prawda :) Trzymaj się tak mocno jak się trzymasz i trzymam kciuki żeby Ci się udało to co sobie tam zaplanujesz.
OdpowiedzUsuńCałusy! :)
To akurat chyba taka pora na pisanie postów... haha :D
UsuńDzięki i pozdrawiam!
ciekawe czego hostka oczekiwała od dziewczyn że żadna nie została.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem jak to z nimi było... bo przez pewien czas przychodziły dziewczyny jedna za drugą, co najmniej z 6 ich było. No i żadna w końcu nie została. Może wyczuły atmosferę tutaj, wydaje mi się, że można to wyczuć rozmawiając twarzą w twarz.Sama zdziwiłam się, jak dostałam wiadomość, że przyjedzie dziewczyna z Hiszpanii, bo podobno do tej pory przede mną same Polki były. Ja się cieszę, że jeszcze tylko jeden dzień i koniec tego etapu mojego życia :)
Usuńbardzo fajne zdjęcia, zwłaszca to przedostatnie zamglone :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń