Subscribe:

Ads 468x60px

czwartek, 11 lipca 2013

Rzym

Znalazłam trochę wolnego czasu więc stwierdziłam, że napiszę posta o mojej wycieczce do Rzymu. Jako, że mój czas we Włoszech dobiega końca bardzo chciałam tam pojechać, bo jak to tak można być we Włoszech przez tak długi czas i nie odwiedzić Wiecznego Miasta.
Moją wycieczkę zaplanowałam razem z K., która dołączyła do mnie w niedzielę, ja sama pojechałam w sobotę. Spędziłam jedną noc w cudownym pensjonacie, wszystko pięknie gdyby nie ta cena (65€/noc) ale jakoś nie chciałam dzielić pokoju z nieznajomymi... a to jedyny sposób żeby wyszło taniej. Mimo wszystko pokój miałam piękny, klimatyczna winda w starym budynku i śniadanie do pokoju wynagrodziły cenę.



Pierwszego dnia na początku trochę pobłądziłam, moje pierwsze wrażenie jakie zrobiło na mnie miasto było, że jest brudne i śmierdzi... w trakcie weekendu to  odczucie trochę się zmieniło i polubiłam to miasto. Przez przypadek trafiłam do bazyliki Santa Maria Maggiore (host powiedział mi, że to najstarsza bazylika w Rzymie... albo ja go źle zrozumiałam), w okolicy zjadłam najdroższe w moim życiu lody i kawę (11€!), gdyby chociaż były wyjątkowo smaczne jakoś bym to przebolała ;] Po tym moim śniadanku wsiadłam w metro i pojechałam pod Koloseum. Pod Koloseum trochę się pokręciłam, nie wchodziłam do środka, bo za drogo dla mnie, a przecież to tylko "trochę kamieni", nie jestem pewna czy z wewnątrz wyglądają lepiej niż z zewnątrz.
Następnie podjechałam najbliżej jak się dało do mojego pensjonatu, żeby zostawić trochę rzeczy i odciążyć torbę, spędziłam tam chyba z 2 h, bo jak weszłam i położyłam się na łóżku, to nie miałam siły wstać. Stwierdziłam jednak, że nie przyjechałam do Rzymu spać i musiałam zjeść jakiś lunch więc pojechałam do Watykanu, było jednak już dosyć późno, to też zobaczyłam jedynie Plac Św. Piotra i weszłam do Bazyliki. Nie widziałam jednak grobu JP2 ani żadnych muzeów, które są w środku. Po Watykanie podjechałam jeszcze na Schody Hiszpańskie, bo to po drodze no i schody są przy samej stacji metra, pstryknęłam parę fotek, kupiłam pizzę na wynos jako moją kolację i tak skończyłam mój pierwszy dzień w Rzymie.







 Drugi dzień zaczęłam bardzo wcześnie, bo K. ok. 7 rano miała dotrzeć do Rzymu. Tak więc śniadanie, spakowanie wszystkiego, wymeldowanie i biegiem do Termini gdzie czekała K.
Wspólnie zaczęłyśmy zwiedzanie od Placu Republiki, później przeszłyśmy do Placu Weneckiego oczywiście mijając mniejsze i większe kościółki, piękne uliczki itd. Ogólnie moim zdaniem cały Rzym jest wart sfotografowania, bo posiada niezwykłą architekturę i często nawet nie wiemy czy mijamy coś istotnego czy nie. Po Placu Weneckim postanowiłyśmy pójść pod Fontannę di Trevi, gdzie trzeba było niemal się bić o miejsce, żeby zrobić sobie zdjęcie. Takich tłumów to dawno nie widziałam... na Schodach Hiszpańskich jest zawsze tłum ale to jest właśnie urok tego miejsca, a pod fontanną to był istny szał. Spod fontanny poszłyśmy pod Panteon gdzie ze śmiesznym "Rzymianinem" można było sobie zrobić zdjęcie oczywiście nie za darmo ale skorzystałam. Zjadłyśmy tam przepyszne lody, ogólnie trzej sprzedawcy w tej lodziarni byli niczego sobie :D hahaha.
Ruszyłyśmy dalej, tym razem w kierunku Placu Navona, a stamtąd do Watykanu przez Most św. Anioła. Dotarłyśmy oczywiście do Placu św. Piotra, tym razem w moim przypadku od drugiej strony i stamtąd musiałyśmy się zbierać powoli do Termini, bo miałyśmy niewiele czasu do naszego pociągu. Po drodze jako pamiątkę kupiłam sobie buty :D haha sandały na koturnie, których nie miałam okazji jeszcze założyć. Mam nadzieję, że w niedziele się uda, bo wyruszamy do San Marino :)








0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates