Subscribe:

Ads 468x60px

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Mary do opieki nad dziećmi?? Niemożliwe!!

Postanowiłam założyć w końcu bloga. Od dłuższego czasu myślałam nad tym, a zawsze jakoś było coś ważniejszego i tak temat zamierał. Tym razem motywacja przyszła w związku z planowanym wyjazdem jako au pair. Myślę, że przygoda jaka mnie czeka warta jest spisania... zobaczymy.
Jak to często u mnie bywa pomysł "operowania" wpadł przez przypadek. Podczas mojego pobytu w szkole językowej w Londynie spotkałam kilka operek z różnych krajów i sama zaczęłam interesować się tematem. Będąc wciąż w Londynie próbowałam szukać rodziny aby nie musieć wracać do Polski. Jak to jednak często bywa, sprawy nie potoczyły się po mojej myśli i wróciłam. Myślę, że dobrze wyszło. Jednak do tak długiej rozłąki z rodziną i przyjaciółmi trzeba również mentalnie się przygotować.
Słyszałam o programie au pair już w liceum. Moja korepetytorka angielskiego bardzo zachęcała mnie na wyjazd po maturze do UK ale wtedy byłam chyba zbyt nieśmiała i niepewna swoich umiejętności. W sumie nadal nie jestem pewna jak to będzie ale przecież raz się żyje. Doświadczenie z dziećmi mam niewielkie choć słyszałam, że większość wyjeżdżających dziewczyn ma podobnie. W mojej rodzinie wszyscy się śmieją i nie mogą wyobrazić sobie mnie z wózkiem i jeszcze jednym dzieckiem na spacerze.
W tym momencie mam już wybraną rodzinę, do której jadę, a nawet bilet już kupiony (pozostał niespełna tydzień do wyjazdu). Wszystko potoczyło się tak szybko, że ciągle nie mogę w to uwierzyć. Rodzinka mieszka we włoskim miasteczku nad samym wybrzeżem Adriatyku, o nazwie Civitanova Marche. Będę opiekować się dwoma dziewczynkami w wieku 6 lat i 1 roku. Przez cały czas moich poszukiwań rodziny chciałam jechać w okolice Londynu. To ta niechcąca nas opuścić zima i pogoda za oknem sprawiła, że zmieniłam preferencje w profilu i wybrałam również Włochy jako kraj, do którego mogę pojechać :) Kilka dni po tej zmianie rodziny włoskie zaczęły aplikować same. Nie wiem co takiego napisałam w profilu, że wydałam im się interesująca.
Jestem bardzo niepewna tego wyjazdu. Większość spraw jest ustalone, a jednak wciąż w głowie mam taki wielki znak zapytania. Moja niepewność wynika z tego, że nie mówię po włosku wcale. Rodzina zdaje sobie z tego sprawę oczywiście i przekonała mnie, że nie jest to sprawa, której powinnam się bać ale lęk wciąż pozostał. Mailowałam z poprzednią au pair, która de facto też jest Polką i ona również zapewniła mnie, że bariera językowa nie jest problemem i spokojnie dogadam się po angielsku... oby :)
Wyjazd jest w piątek, ja mam mnóstwo spraw do załatwienia więc ten tydzień będzie jedną wielką gonitwą. Nerwy i podekscytowanie nie opuszczają mnie już od dwóch dni ;)

3 komentarze:

  1. hej, znalazłam Twojego bloga na liście "au pair" :) i aż mi się ciepło na sercu zrobiło jak przeczytałam, że porzuciłaś Londyn na rzecz Włoch. Zrobiłam dokładnie to samo, ale rok temu i uważam, że to jak dotąd najlepsza decyzja mojego życia :)
    Oczywiście wracam tam we wrześniu, a analizując mapę to Emilia-Romagna wcale nie jest daleko od Marche.

    Buziaki i wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. PS. Ja również nie mówiłam po włosku,a dziewczynki po angielsku :) uwierz mi, że minęło trochę czasu i bez problemu się dogadywałyśmy!
    Mam nadzieję, że u Ciebie również postępy językowe, huh? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie postępy językowe są, niewielkie ale jednak :D w moim wypadku przez te 3 miesiące co tu jestem trochę już poznałam język, mała też trochę się otworzyła, bo na początku była nieufna ;]
      Emilia-Romagna jest bardzo blisko (byłam na wycieczce w Senigallii)... niestety mnie we wrześniu już tu nie będzie, bo z pewnych względów w ciągu następnych tygodni rozstaję się z moją rodzinką (napiszę o tym post)

      Usuń

 
Blogger Templates