Subscribe:

Ads 468x60px

niedziela, 16 czerwca 2013

Loreto

Długo nic nie pisałam ale najnormalniej w świecie nie miałam ani czasu ani siły. Wakacje zaczęły się  pełną parą... L. skończyła pierwszy rok w szkole, a pogoda zmieniła się w słońce i upał. Nie bedę teraz jednak pisać o rutynie mojego tygodnia, a o weekendzie kiedy pojechałam do Loreto.
Była sobota, piękna, słoneczna i gorąca... już od jakiegoś czasu chciałam pojechać do tego miasta, ze Świętym Domkiem (Santa Casa di Loreto), który według legendy jest nazaretańskim domem Maryi. nie będę rozpisywać się na ten temat, gdyż mi się nie chce za bardzo. Odsyłam do wikipedii, gdzie zainteresowani mogą poczytać o mieście: http://pl.wikipedia.org/wiki/Loreto
Mimo, że od dawna chciałam tam się wybrać, nie zaplanowałam za bardzo mojej wycieczki. Po prostu wsiadłam w pociąg i pojechałam mając nadzieję, że trafię do sanktuarium, które widać w oddali z pociągu. Tak więc po dotarciu na stację, kierowałam się ku widocznego na horyzoncie tegoż sanktuarium.

Tutaj już jestem bardzo blisko...

Po drodze całkiem przypadkowo trafiłam na Polski Cmentarz Wojenny, gdybym szła ulicą nigdy bym tam nie dotarła, a jako że jestem dosyć leniwa i chciałam zrobić sobie skrót, pomyślałam.... Hmmm, może ta droga przez krzaki (na pierwszy rzut oka, bo okazały się gajami oliwnymi i polami) mnie tam doprowadzi. No i nie myliłam się...

 



Cmentarz bym minęła bez większego zainteresowania, gdyż nie lubię zwiedzać czy oglądać takich miejsc. Gdyby nie powiewająca flaga... biało-czerwona :) Trzeba przyznać, że miejsce to jest bardzo ładnie zrobione i zadbane

















Po pstryknięciu paru fotek kontynuowałam moją wycieczkę, byłam już bardzo blisko centrum miasta. Jeszcze parę kroków i już byłam przy murach. Było tam miejsce gdzie mogłam oglądać piękną panoramę z morzem i parkiem Conero (to miejsce z górą). Szłam dalej...


Okolice bazyliki są piękne. Śliczne uliczki z domami z cegly, sama bazylika i mury w tym samym klimacie. No i piękny plac przed bazyliką (Plac Madonny) z cudowną fontanną, dzwonnicą no i oczywiście wejściem do samego sanktuarium z cudowną fasadą.






W środku sanktuarium jest zakaz robienia zdjęć i oczywiście dostosowałam się, jedynie wzięłam przewodnik z fotkami, który był dostępny w środku za drobną ofiarę (dobrowolną myślę). Wszystkie w języku polskim były już wybrane więc wzięłam angielski...
Poza bazyliką, samo miasto nie ma już więcej atrakcji, przynajmniej ja takowych nie znalazłam. Oczywiście chodzenie tymi malowniczymi uliczkami może być atrakcją samą w sobie. Ja tak zrobiłam, trafiłam na kawę i lody oraz pozachwycałam się pięknem tego miasta i wróciłam tą samą drogą, którą przyszłam...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates